Za co Grabarczyk musi odejść? Przede wszystkim za gigantyczne zamieszanie na polskich dworcach. Wszystko zaczęło się z chwilą pośpiesznej i nieprzemyślanej operacji wydzielenia z PKP spółki Przewozy Regionalne i przekazania ich samorządom. Wpadka z rozkładem jazdy jest jednym ze skutków tej nieudanej operacji. W konsekwencji mamy zatłoczone perony, wściekłych pasażerów i opóźnione po kilkanaście godzin pociągi (albo nie mamy ich w ogóle).
Przeczytaj koniecznie: Minister Grabarczyk: Wstydzę się i przepraszam. Kolej znowu nawaliła. Premier obroni ministra infrastruktury
Równie słabo minister poradził sobie z programem autostradowym. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli, która sprawdzała, jak jest realizowany program budowy dróg krajowych na lata 2008-2012: brakuje autostrad, wiele dróg wymaga przebudowy, a środki na ten cel nie są w pełni wykorzystywane. Nie lepiej wygląda sytuacja z Narodowym Programem Dróg na lata 2011-2015. Żadna z budowanych obecnie autostrad nie będzie gotowa na EURO 2012.
Zdaniem SLD, który składał wniosek o odwołanie ministra, Grabarczyk jest winny również katastrofalnej sytuacji w Poczcie Polskiej, odpowiada za brak nadzoru nad żeglugą czy kiepską sytuację w budownictwie mieszkaniowym.
Mimo lawiny krytyki głosami koalicji PO-PSL Grabarczyk zapewne zostanie w ministerialnym fotelu. Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna (48 l.) dopytywany wczoraj przez dziennikarzy, dlaczego premier Donald Tusk (54 l.) tak broni Grabarczyka, odpowiedział: "To jest dobre pytanie do premiera rządu, to on jest szefem rządu i minister Grabarczyk podlega właśnie jemu".
Główne grzechy ministra
- Katastrofalna sytuacja na kolei
- Żenujące opóźnienia w budowie autostrad
- Wycofanie się z budowy nowych dróg
- Brak sensownego pomysłu unowocześnienia Poczty Polskiej
- Zastój w budownictwie mieszkaniowym
- Brak nadzoru nad żeglugą