Decyzja śledczych może budzić mieszane odczucia. Kiedy wojskowa prokuratura jednocześnie ustalała przyczyny tragedii z 10 kwietnia i czy podczas wizyty premiera Donalda Tuska w Katyniu, a także lotu prezydenckiej delegacji do Smoleńska doszło do zaniedbań pełnomocnicy rodzin mieli wgląd do akt sprawy oraz mogli zaskarżać decyzje procesowe.
Odkąd organizacja dwóch lotów do Rosji stała się odrębnym wątkiem w śledztwie, badanym teraz przez Prokuraturę Okręgową Warszawa- Praga nie ma takiej możliwości. Cywilni śledczy uznali bowiem, że rodziny zmarłych nie są STRONĄ W POSTĘPOWANIU – nie zostały uznane za pokrzywdzone przez organizację wizyt.
Patrz też: SMOLEŃSK. Tak Napieralski PIJE w rocznicę tragedii ZDJĘCIA
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/tak-napieralski-pije-w-rocznice-tragedii-aa-t2Bw-rbc6-TAtK.html
Dla pełnomocników rodzin to bardzo duże utrudnienie, bo nie będą już mogli patrzeć prokuratorom na ręce. Nie będzie składania wniosków dowodowych, zaskarżania decyzji procesowych i dostępu do akt.
- Ewentualne nieprawidłowości przy organizacji obu lotów "byłyby działaniem na szkodę interesu publicznego", a nie konkretnych osób. Trzeba oddzielić dwie sprawy. Sama katastrofa z 10 kwietnia godziła w najbliższych, rodziny ofiar. Dlatego w śledztwie w sprawie przyczyn tej tragedii rodziny zostały uznane za pokrzywdzonych. Jednak nieprawidłowości w sposobie, w jaki organizowano wizyty premiera oraz prezydenta, jak je przygotowywano, bezpośrednio nie godzi w dobro tych osób, ale w szeroko pojęty interes publiczny, tj. w bezpieczeństwo uczestników ruchu lotniczego – wyjaśnia tvn24.pl Renata Mazur, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.