Śledztwo Super Expressu i Alarmu! TVP: Tata umarł na budowie, nie chcą wyjaśnić dlaczego

2018-07-02 4:05

Synowie tragicznie zmarłego Ryszarda Kawy (+60 l.) ciągle nie mogą poznać odpowiedzi na najważniejsze dla nich pytanie – dlaczego ich ukochanego taty nie ma już z nimi. W listopadzie zeszłego roku mężczyzna umarł na budowie osiedla w Krakowie. Choć od tej tragedii minęło tyle miesięcy, śledztwo w tej sprawie stoi w miejscu.

Pan Ryszard (+60 l.) umierał wysoko na dźwigu, ale nikt z pracowników budowy tego nie zauważył. Nikogo nie zdziwiło, że mężczyzna po skończonej pracy nie odbił karty na bramkach, z nikim nie rozmawiał. Rano na żurawiu martwego operatora znalazł syn. Gdy wieczorem pytał ochroniarzy czy widzieli ojca, ci nie wpuścili go na żurawia. Teraz Dariusz i Łukasz Kawa - synowie pana Ryszarda - oraz związek zawodowy operatorów walczą o wyjaśnienie sprawy. Jednak śledztwo w sprawie śmierci Ryszarda zostało zawieszone na osiem miesięcy z powodu zmiany biegłego.

- Po śmierci taty nikt się z nami nie kontaktował, nikt nawet nie przeprosił. Gdy znalazłem tatę i na budowie zrobił się syf, kierownictwo przyjechało ale tylko po to aby poustawiać barierki, poprawić BHP. Brat mnie odciągał, bo chciałem ich po mordach bić - wspomina Darek.

Rzecznik dewelopera zapewniał nas, że firma zrobi wszystko, aby wyjaśnić śmierć pana Kawy. Jednak rodzina zmarłego ma inne poczucie.

- Jak można było zapomnieć o człowieku. który siedząc na górze odpowiadał za kilkudziesięciu ludzi na dole? - zastanawia się pan Łukasz. - Teraz my chcemy, żeby śmierć ojca nie poszła na marne, żeby ludzie dowiedzieli się jaki tu panuje syf – mówią synowie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają