Po samobójstwie Artura Zirajewskiego służby więzienne natychmiast postanowiły działać. „Słowik” – jako ostatni żyjący świadek, który może pomóc w rozwikłaniu zagadki tragicznej śmierci gen. Marka Papały – trafił do twierdzy. To specjalna odizolowana cela, strzeżona przez całą dobę. W pomieszczeniu znajduje się monitoring, który obejmuje również tzw. kącik sanitarny. Wszystko po to, żeby „Słowikowi” nic się nie stało, bo dla prokuratury zeznania bossa pruszkowskiej mafii są teraz bezcenne.
Zieliński zdecydował się bowiem na współpracę ze śledczymi w sprawie Papały. Zdradził między innymi, ze Edward Mazur faktycznie uczestniczył w spotkaniu z przestępczym półświatkiem. „Słowik” twierdzi, ze polonijny biznesmen zaproponował mu „zlecenie na Papałę” w 1998 roku kawiarni hotelu Marina w Gdańsku.
– Na spotkaniu tym obecny był także Edward Mazur, który zaproponował mi zabójstwo Maraka Papały – zeznał Zieliński, zastrzegając, ze zgodził się rozmawiać o tym tylko dlatego, że liczył na wypuszczenie z więzienia jego kompana Andrzeja Kolikowskiego ps. Pershing.
Wcześniej „Słowik” kategorycznie zaprzeczał, że miał jakikolwiek związek ze sprawą zabójstwa gen. Papały.
"Słowik" pod specjalną ochroną
2010-01-04
15:32
Służba więzienna nie zamierza ryzykować. Ostatni żyjący świadek spotkania Edwarda Mazura z płatnymi mordercami dostał specjalna ochronę. Andrzej Zieliński ps. Słowik - boss gangu pruszkowskiego – będzie pod stałą całodobową obserwacją.