- Takie rzeczy matka po prostu czuje - mówi pani Marzena, a łzy ciurkiem spływają jej po policzkach. Trzęsącymi dłońmi próbuje je otrzeć. - Gdy tylko zmrużę oczy, widzę wielkie jezioro, on leży w nim, a ja nie mogę mu pomóc - mówi zrozpaczona kobieta.
Dariusz Król (18 l.) zniknął w listopadzie, wyszedł z domu i ślad po nim zaginął, teraz szuka go policja. - Miał torbę ze sobą, ale to mnie nie zdziwiło, bo miał jechać z pracy w delegację. Był ślusarzem i mieli zlecenie gdzieś dalej - opowiada kobieta.
Chłopak miał przy sobie komórkę, matka zawsze mogła się z nim skontaktować, zapytać, co porabia, kiedy będzie w domu. - Wiedział, że się o niego denerwuję, zawsze wiedziałam, gdzie jest i co robi - mówi pani Marzena. I dodaje, że Darek dopiero niedawno skończył 18 lat. Nie zdążył nawet odebrać dowodu osobistego.
- Ale od 25 listopada nie mam od niego żadnej wiadomości, najmniejszego znaku. Wiem, że do pracy nie dotarł - mówi. Kobieta ma nadzieję, że ktoś wie coś o losie jej dziecka. Chciałaby poznać prawdę. Nawet tę najgorszą...