Do przedziwnej sytuacji doszło w Słupsku 8 października. Kierowca BMW zdenerwował się, ponieważ kursantce w "elce" kilka razy zgasł silnik. - Akurat wtedy z uczennicą jechaliśmy od strony stadionu i zamierzaliśmy skręcić w ulicę Kaszubską. W tym czasie kursantce kilka razy zgasł silnik - powiedział Jerzy Karbowski, instruktor jazdy z Ośrodka Szkolenia Kierowców „Plus" w Słupsku. Kierowca BMW najpierw zaczął trąbić, potem zaczął krzyczeć, a kiedy pan Jerzy zwrócił mu uwagę, że należy zachować szczególną ostrożność za „elką“, to rzucił się z łapami do instruktora. - Uderzył mnie bardzo mocno z dziesięć razy w okolice głowy i ucha. Uderzył nawet kursantkę, gdy zasłoniła mnie dłonią - relacjonował pan Jerzy.
Na szczęście czterech mężczyzn zobaczyło, co się dzieje i szybko zareagowało - obezwładnili agresywnego kierowcę BMW i rzucili na trawnik. Na miejsce przyjechała policja.
Jak podaje Gp24.pl, instruktor i kursantka mogą wnieść prywatne oskarżenie na napastnika o naruszenie nietykalności cielesnej. Zarówno instruktor, jak i kursantka już dysponują obdukcjami lekarskimi, które potwierdzają, że zostali uderzeni. - Kierowca BMW zaczął przepraszać zarówno instruktora jazdy, jak i policjantów. Tłumaczył, że nie wie, jak to się stało, że był tak agresywny - czytamy relację na Gp24.pl. Policjanci nie ukarali agresywnego kierowcy. Instruktor i kursantka mogą wystąpić z powództwem cywilnym przeciw kierowcy BMW.
Zobacz też: Tak przestępcy uciekli z więzienia w Grudziądzu!