SŁUPSK: Wrzucił złodzieja do stawu by odebrać skradzioną torebkę

2012-02-27 3:00

Gdy inni przechodnie bezczynnie się gapili, Krzysztof Michałowski (32 l.) długo nie myśląc, rzucił się w pogoń za złodziejem! Kiedy dopadł bandziora, wepchnął go do wody, a skradzioną torebkę oddał policji.

Pan Krzysztof ze Słupska jest prawdziwym bohaterem! Kiedy zauważył, że złodziej wyrwał torebkę przechodzącej obok Dorocie Biernat (34 l.), nie wahał się ani minuty.

- Było około godziny 18. Szedłem na siłownię. Nagle usłyszałem krzyk. Odwróciłem się i zobaczyłem, jak młody mężczyzna w kapturze ucieka z damską torebką w ręce, a za nim biegnie roztrzęsiona kobieta - opowiada pan Krzysztof. Mężczyzna natychmiast ruszył w pościg za złodziejem. Dopadł go w okolicach parku.

- Biegłem za nim i widziałem, że traci siły. Było tylko kwestią czasu, kiedy go dogonię. Podciąłem mu nogi i wepchnąłem go do stawu - relacjonuje bohater. Na policję zadzwonili przechodnie, którzy myśleli, że mężczyźni się biją. Patrol zjawił się w parku po kilku minutach. Pan Krzysztof wytłumaczył jednak funkcjonariuszom, że to nie jest bójka. Po chwili do parku dotarła też roztrzęsiona właścicielka torebki.

- Miałam w niej 1600 złotych na opłacenie mieszkania. Gdy ten drań wyrwał mi torebkę, wołałam o pomoc. Tylko pan Krzysztof nie stał bezczynnie. To najodważniejszy człowiek w Słupsku - mówi pani Dorota. Złodziejem zajęła się policja.

Pawłowi K. (26 l.) za kradzież grozi 5 lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki