Pan Krzysztof ze Słupska jest prawdziwym bohaterem! Kiedy zauważył, że złodziej wyrwał torebkę przechodzącej obok Dorocie Biernat (34 l.), nie wahał się ani minuty.
- Było około godziny 18. Szedłem na siłownię. Nagle usłyszałem krzyk. Odwróciłem się i zobaczyłem, jak młody mężczyzna w kapturze ucieka z damską torebką w ręce, a za nim biegnie roztrzęsiona kobieta - opowiada pan Krzysztof. Mężczyzna natychmiast ruszył w pościg za złodziejem. Dopadł go w okolicach parku.
- Biegłem za nim i widziałem, że traci siły. Było tylko kwestią czasu, kiedy go dogonię. Podciąłem mu nogi i wepchnąłem go do stawu - relacjonuje bohater. Na policję zadzwonili przechodnie, którzy myśleli, że mężczyźni się biją. Patrol zjawił się w parku po kilku minutach. Pan Krzysztof wytłumaczył jednak funkcjonariuszom, że to nie jest bójka. Po chwili do parku dotarła też roztrzęsiona właścicielka torebki.
- Miałam w niej 1600 złotych na opłacenie mieszkania. Gdy ten drań wyrwał mi torebkę, wołałam o pomoc. Tylko pan Krzysztof nie stał bezczynnie. To najodważniejszy człowiek w Słupsku - mówi pani Dorota. Złodziejem zajęła się policja.
Pawłowi K. (26 l.) za kradzież grozi 5 lat więzienia.