Pyton tygrysi wciąż pozostaje na wolności i sieje postrach wśród mieszkańców województwa mazowieckiego. Lokalna straż pożarna podjęła jednak decyzję o przerwaniu poszukiwań gada. Teraz tropieniem węża zajmą się wolontariusze z Fundacji Animal Rescue Polska.
– Działania zostały zakończone ze względu na to, że przeszukano cały teren: pieszo, dronami, łodziami. Pogoda powoduje, że jest zbyt zimno. Członkowie fundacji Animals Rescue Polska stwierdzili, że aktywność węża w takich warunkach będzie niewielka albo żadna, bo się gdzieś schował - powiedział mł. bryg. Karol Kierzkowski z mazowieckiej straży pożarnej w rozmowie z TVN Warszawa.
Akcja tropienia gada rozpoczęła się w ubiegły weekend, kiedy to w miejscowości Gassy w gminie Konstancin-Jeziorna odnaleziono 5,3-metrową wylinkę. We wtorek znaleziono ślady, które według poszukiwaczy, mogły być pozostawione przez uciekiniera. Jeden z wędkarzy relacjonował, iż widział węża, który w okolicach Otwocka rzucił się na bobra.
Ze względu na możliwe zagrożenie wydano ostrzeżenie dla mieszkańców powiatu otwockiego, szczególnie tych mieszkających blisko Wisły. Pyton może być głodny i agresywny. Radosław Ratajszczak, dyrektor ogrodu zoologicznego we Wrocławiu, stwierdził w rozmowie z TVN, że gad może znajdować się nawet 100 km od miejsca poszukiwań lub być martwy.