Na łamach "Dziennika Łódzkiego" Misztal ocenił, że skoro jego syn wywiązuje się z obowiązków i zdobywa wiedzę, tak samo nauczyciele powinni wypełniać swoje zadania, w tym przeprowadzić egzamin dojrzałości. Jak groźnie zapowiedział: - Omawiałem sprawę ze swoimi dwoma prawnikami, szkoła może spodziewać się pozwu, jeśli matury przez strajk jej pracowników nie będzie. Według niego ewentualny dalszy strajk może zniweczyć wakacyjne plany jego syna (ma już wykupione bilety na podróż do USA) oraz znacząco utrudnić jego dalszą edukację. Biznesmen zachęcił przy tym innych rodziców, aby, o ile dojdzie do takich przypadków, szli za jego przykładem i również pozywali szkoły, w których uczą się ich dzieci.
Co więcej, Misztal ocenił, że pracując w zawodzie nauczyciela, w pierwszej kolejności powinno kierować się powołaniem. Niezadowolonym ze swojej pensji nauczycielom zaproponował natomiast... pracę u siebie. Jak powiedział: - Jeśli chcą podwyżki, zapraszam do mnie. Po przyuczeniu daję 8 tys. zł.
Przypomnijmy: urodzony w 1965 roku Piotr Misztal pochodzi z Łodzi i tam mieszka. Milionów dorobił się na kilku firmach (głównie w branży budowlanej). Był też posłem Samoobrony. Ma podwójne obywatelstwo - polskie i amerykańskie. W 2006, 2014 i 2018 bez powodzenia kandydował na stanowisko prezydenta Łodzi.