17-letni Artur W. z Gogolina przyznał się do winy. Powiedział, że to on zabił Wiktorię z Krapkowic, która zaginęła w marcu tego roku. Sąd zdecydował o aresztowaniu 17-latka, bo obawiał się, że przebywając na wolności podejrzany mógłby mataczyć. Chodziło o to, aby chłopak nie miał możliwości zatarcia śladów oraz by nie wpływał on na zeznania świadków. - Mimo, że podejrzany się przyznał, to w tej sprawie jest jeszcze sporo wątków do wyjaśnienia - powiedziała Ewa Kosowska-Korniak, rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu. - Sąd zdecydował o areszcie dla 17-latka także ze względu na zagrożenie surową karą oraz fakt, że jego działanie nacechowane było brutalnością i bezwzględnością. Jak informuje nto.pl, nieoficjalnie wiadomo, że śledczy są w trakcie poszukiwania jeszcze jednej osoby. Mogła ona pomagać Arturowi W. w trakcie ukrywania zwłok Wiktorii w przepompowni ścieków. Z najnowszych doniesień wynika, że poza aresztowanym 17-latkiem policja zatrzymała jeszcze jedną osobę. To młody mieszkaniec Gogolina.
Zobacz też: Smarkacz zabił Wiktorię z Krapkowic, bo chciał ukraść jej telefon? NOWE FAKTY