I stało się. Hen między Rosją a Chinami, na oczach całej Mongolii (też mi kraj, powiecie - ludzkości ledwie 3 miliony) doszło do totalnej kompromitacji. Prezydent europejskiego kraju, przyszły gość cesarza Japonii, bohater spod Tbilisi i Alchagori został uziemiony. Zmuszony do wypożyczenia innego rzęcha, którym ledwie przytelepał się na lotnisko w Osace.
Jeszcze niedawno marszałek Komorowski ironizował na temat rzekomego zamachu na prezydenta Kaczyńskiego w Gruzji: "Jaka wizyta, taki zamach". Że niby w Gruzji śmiesznie było.
Ale wczoraj w Mongolii naprawdę było wesoło. W powagę urzędu najwyższego samolotem marnym uderzono. A Mongoły w śmiech