W nocy z 16 na 17 stycznia w szpitalu we Włocławku zmarła para bliźniąt. Do tragedii doszło jeszcze przed wykonaniem cesarskiego cięcia. Zabieg miał być przeprowadzony w czwartek, jednak personel szpitala poinformował kobietę, że cesarka może zostać wykonana w piątek rano, gdyż w szpitalu nie ma osoby, która może ten zabieg przeprowadzić. Dzieci zmarły w nocy.
Zobacz: Horror we Włocławku! Poderżnęła gardło sąsiadce, a jej ojca zatłukła młotkiem!
Do tragedii ustosunkował się Jerzy Owsiak wraz z żoną Lidią.
- Jesteśmy wstrząśnięci i zbulwersowani wiadomością o śmierci bliźniaczek we włocławskim szpitalu. Chwielibyśmy rodzicom zmarłych dzieci zaoferować wszelką pomoc prawną, stosowną do kroków jakie będą podejmowane, aby wyjaśnić te sprawę - napisali w oświadczeniu Owsiakowie.
- W 2013 roku szpital otrzymał bardzo nowoczesny ultrasonograf (to urządzenie obsługuje lekarz, a nie technik na którego brak powołuje się szpital - podkreślili Owsiakowie.
Jerzy Owsiak sprawę dodatkowo analizował na antenie "TVN24".
- Oczywiście trzeba poczekać na wyniki śledztwa, ale my po raz kolejny mówimy: jesteśmy w blokach startowych, aby ta sprawa się nie rozmyła, bo to jest już któryś raz, że dziecko umiera, a nie mamy tej końcowej reakcji (...) My obywatele nie mamy w tym kraju tej kropki nad i - kto zawinił - mówił Owsiak.
Szpital przejdzie kontrole
Ministerstwo Zdrowia zleciło w sobotę skontrolowanie placówki. Kontrolę przeprowadzi także Narodowy Fundusz Zdrowia oraz wojewoda. Sprawę zbada prokuratura i samorząd lekarzy.