To, że w szpitalu popełniono błędy lekarskie przed śmiercią bliźniąt, nie ulega wątpliwości. Wymienia je wszystkie krajowy konsultant ds. położnictwa i ginekologii w raporcie przygotowanym dla ministra zdrowia.
Błędnie interpretowano np. wskazania z urządzenia KTG i zaniechano stałego monitorowania stanu zdrowia bliźniąt i ich matki. To, zdaniem konsultanta, mogło doprowadzić do braku decyzji o cesarskim cięciu.
Badania opisane w raporcie z kontroli wykonywał asystent ordynatora. Jego szef odpoczywał...
Wiadomo, że dr Waldemar U. oprócz szpitala wojewódzkiego we Włocławku pracuje w prywatnym gabinecie przy ulicy św. Antoniego oraz w prywatnym szpitalu przy ulicy Barskiej.
Zobacz: Śmierć bliźniąt we Włocławku w Uwadze - NOWE FAKTY
W nocy kiedy zmarły bliźnięta, dr U. przyjechał na dyżur do szpitala z prywatnej praktyki i... zniknął.
- Sprawdzamy, czy ordynator był wtedy w ogóle na oddziale. Jeśli tak, to czy spał w swoim gabinecie, jak twierdzą jego podwładni - mówi Jan Stawicki, szef prokuratury okręgowej we Włocławku.
Prokuratorskie śledztwo trwa. Tak samo jak kontrola zarządzona w szpitalu przez ministra zdrowia. Bartosz Arłukowicz (43 l.) poinformował wczoraj, że zwiększył nawet jej zakres. Ma ona objąć ostatnie trzy lata. We wtorek natomiast minister zalecił kontrolę oddziałów położniczych w szpitalach na terenie całego kraju. Ma ona objąć okres od 1 lipca do 31 grudnia 2013 r.