Adam Z. wychodzi na wolność - zdecydował 20 lutego poznański sąd, który będzie rozważał zmianę kwalifikacji czynu z zabójstwa na nieudzielenie pomocy. Oznacza to, że oskarżonemu groziłyby najwyżej 3 lata więzienia. Kolega Ewy Tylman przebywał w areszcie od grudnia 2015 roku. Podczas poniedziałkowej rozprawy zmieniono środek zapobiegawczy na dozór policji. Adam Z. dostał także zakaz opuszczania kraju. Obrońca Adama Z., Ireneusz Adamczak, podsumował decyzję sądu słowami: nie ma już powodu, aby mój klient dalej siedział w areszcie. Nie ukrywał, że miał nadzieję na jego zwolnienie. - Od początku twierdziłem, że nie ma dowodów, które by uzasadniały akt oskarżenia - dodał Adamczak.
Zgoła inne emocje towarzyszą teraz rodzinie Tylman. Z decyzją sądu nie zgadza się ojciec Ewy, zaś prokuratora zapowiedziała, że zaskarży tę - w ich oczach skandaliczną - decyzję sądu. - Jest to decyzja przedwczesna. Do tej pory odbyły się trzy terminy i wbrew temu co powiedział sąd, nie uważam, żeby wszyscy świadkowie, którzy są bardzo istotni w tej sprawie zostali przesłuchani. Pozostało nam do przesłuchania kilkanaście osób. Są to osoby, które uczestniczyły w imprezie poprzedzającej zdarzenie. Są to osoby, z którymi oskarżony korespondował po zdarzeniu mailowo i esemesowo - powiedziała po procesie Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowy poznańskiej prokuratury.
Proces w sprawie morderstwa Ewy Tylman ruszył 3 stycznia 2016 roku. Do tej pory odbyły się trzy rozprawy. Czwartą zapowiedziano na 21 marca. Planowane są wtedy przesłuchania trzech sióstr Adama Z., jego szwagra oraz brata Ewy Tylman - Dawida.
Ewa Tylman zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku, jej ciało odnaleziono 25 lipca 2016 roku na wysokości miejscowości Czerwonak. Ze względu na znaczny rozkład ciała, śledczym nie udało się ustalić, co było bezpośrednią przyczyną zgonu 26-latki.
OŚWIADCZENIA OJCA EWY TYLMAN
Z dużym żalem przyjmuję decyzję sądu w sprawie Adama Z. Nie jestem w stanie uwierzyć, że śmierć mojej córki jest wynikiem przypadku, a cała odpowiedzialność oskarżonego ma polegać na rzekomym nieudzieleniu pomocy. Nie uwierzę w to nigdy, że Ewa z własnej woli czy przypadkowo znalazła się w Warcie i tam zakończyła swoje życie. Cały czas liczyłem na wyjaśnienie tej tragedii, ale dzisiaj wątpię, czy kiedykolwiek uda się dojść do prawdy. Zadaję sobie pytanie, jak to możliwe, że mężczyzna oskarżony o zabójstwo mojej córki, będzie chodził na wolności, a to, co się rozważa w ramach jego odpowiedzialności ma być nieudzieleniem pomocy. Nie ma na to mojej zgody - pisze Andrzej Tylman w oświadczeniu przysłanym "Wirtualnej Polsce".
Z ostatniej chwili:
W poniedziełek 20 lutego po południu Adam Z. opuścił areszt w Poznaniu.