W opublikowanym na stronie szpitala (w poniedziałkowe popołudnie) oświadczeniu prezes placówki Dariusz Skłodowski zadeklarował współpracę i pełną otwartość wobec wszystkich służb zajmującymi się wyjaśnieniem sprawy: prokuratury, policji oraz Biura Rzecznika Praw Pacjenta, który rozpoczął kontrolę w poniedziałek. W szpitalu pracuje także komisja ds. zdarzeń niepożądanych. Jak czytamy: - Do czasu pełnego wyjaśnienia sprawy lekarz prowadzący tego pacjenta, nie pełni swoich obowiązków. Raz jeszcze chcę podkreślić, że nie ma żadnego usprawiedliwienia dla sytuacji, która zdarzyła się w szpitalu, a rodzinie pacjenta przekazuję szczere wyrazy współczucia i żalu.
Następnie prezes zapewnił, że każdy potrzebujący pomocy na izbie przyjęć zarządzanego przez niego szpitala ją otrzyma. Podkreślił przy tym, że priorytetem jest teraz wyjaśnienie tego zdarzenia i wyciągnięcie z niego wszystkich odpowiednich wniosków i konsekwencji. Zgodnie z ubiegłotygodniową zapowiedzią prezes przekazał informacje na temat świadczeń udzielonych w dniu śmierci 39-latkowi. Zastrzegł, że szpital jest zobowiązany do przestrzegania prawa pacjenta do tajemnicy informacji z nim związanych, przez co nie może przekazać opinii publicznej szczegółów dotyczących zdrowia i leczenia danego pacjenta.
Szpital przedstawił również własną chronologię wydarzeń. Według niej 39-latek został zarejestrowany o godz. 10.33, o 10.45 zlecono badanie z zakresu diagnostyki obrazowej, którego wynik był gotowy o 12.21. Kilka minut później zlecono konsultację lekarską, a potem ponownie diagnostykę obrazową. Wyniki były gotowe ok godz. 14.15. Godzinę później zlecono badanie laboratoryjne, którego wynik był gotowy 40 minut później, po kolejnych 40 minutach odbyła się konsultacja lekarska, a potem zlecono kolejną, zakończoną o 17.52. Potem znów zlecono konsultację lekarską i kolejne badania laboratoryjne i obrazowe. Między godziną 19.26 a 22.05 miała miejsce "kontynuacja procedur diagnostyczno-leczniczych". Ok. godz. 22 pacjent zmarł.
Prezes Skłodowski w oświadczeniu zaapelował ponadto do osób, mogących posiadać jeszcze jakieś informacje w tej sprawie, o przekazanie ich dyrekcji szpitala. Jak zapewniał: - Nie spoczniemy, dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona, a wobec osób winnych tego zdarzenia - nie zostaną wyciągnięte konsekwencje. Podejmiemy też działania, które - mam nadzieję - pozwolą odbudować państwa zaufanie. Zweryfikujemy lub wprowadzimy nowe zasady, które to zapewnią i nie pozwolą, by podobna sytuacja kiedykolwiek się powtórzyła.