Co za tragedia! Po raz kolejny śmierć upomniała się o młodego kierowcę. Gdy 20-latek wsiadał do swojego opla, nie mógł nawet przypuszczać, że wybiera się w swoją ostatnią podróż. Na pustym odcinku suchej i prostej drogi między Jamielnicą a Zawadzkimi (woj. opolskie) chłopak przycisnął mocniej pedał gazu. Kilka sekund później stracił panowanie nad kierownicą.
Jego rozpędzone auto zaczęło tańczyć na drodze. Przerażony kierowca desperacko wciskał hamulec. Niestety, nie udało mu się zatrzymać samochodu. Jego auto wypadło z jezdni i kilka razy dachowało. Dach i boki samochodu w starciu z ziemią zostały doszczętnie zgniecione. Chłopak nie miał najmniejszych szans na przeżycie.