Aż trudno uwierzyć, że na wąskiej lokalnej drodze można doprowadzić do takiego wypadku. Wszystko wydarzyło się po godz. 14 na szosie równoległej do trasy nr 7, na wysokości Dziekanowa Nowego. Tamtędy kierowcy omijają korek na remontowanej głównej trasie. Tam też rozpędzają się, choć jest ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę.
- Jadąca od strony Warszawy ogromna toyota z naczepą wyładowaną towarem wpadła na osobówkę. Pasażerka opla zginęła na miejscu - relacjonuje Iwona Jurkiewicz ze stołecznej policji. Zarówno 26-latka, która prowadziła opla, jak i mężczyzna, który siedział za kierownicą terenówki, trafili do szpitala. Bez szwanku wyszedł jedynie 8-letni chłopiec, który jechał toyotą na miejscu pasażera. Mimo że wypadek wydarzył się obok ruchliwej trasy, na 7 i tak utworzył się gigantyczny korek, bo jadący w stronę Gdańska kierowcy hamowali, żeby zobaczyć, co się stało. Dopiero po godz. 18 udało się uprzątnąć wraki aut i przywrócić normalny ruch na drodze.