Podczas wizyty w klinice, 36-latka nagle źle się poczuła i doszło u niej do zatrzymania krążenia. Na miejsce natychmiast wezwano pogotowie, które przez ponad 30 minut reanimowało poszkodowaną. Ratownikom udało się przywrócić jej funkcje życiowe i w stanie ciężkim została zabrana do szpitala przy ulicy Szwajcarskiej.
Kobieta miała ostrą niewydolność oddechową, a lekarze robili wszystko co w ich mocy. Jej stan był tak ciężki, że zmarła następnego dnia osieracając córki.
Jak podają lokalne media, w klinice kobiecie podano tzw. DMSO (dimetylosulfotlenek) czyli środek stosowany m.in. jako rozpuszczalnik, ale w medycynie estetycznej uznawany za cudowny lek.
Śledztwo w sprawie śmieci kobiety wszczęła prokuratura, która zleciła przeprowadzenie sekcji zwłok. Bezpośrednią przyczynę zgonu wyjaśnią badania histopatologicznych.