Chlewnia, w której mieści się 200 macior, powstała w 2006 r. Od tamtej pory, jak twierdzą mieszkańcy wsi, życie stało się nie do zniesienia. - W chlewni kumulują się gazy, które nocą są wypuszczane na zewnątrz. Gnojowica wylewana jest na pola. Smród przeraźliwy - żalą się. - Nigdy nie chorowałam, a teraz mam astmę. A malutkie dzieci siedzą w domach, bo jak tylko wyjdą, zaraz mają alergię - mówi Stanisława Bagińska (78 l.). Inwestor obiecywał, że zastosuje najnowocześniejsze technologie i chlewnie nie będą uciążliwe, według mieszkańców tak się jednak nie stało. - Piszemy do wszystkich możliwych urzędów, sporządzamy opinie. Bez efektu - opisuje sołtys Elżbieta Moczulska (44 l.). - Przeszedłem różne kontrole, wszystko jest zgodnie z prawem i normami środowiskowymi - zapewnia właściciel chlewni Grzegorz Osmólski (54 l.). Teraz kolejną chlewnię buduje jego syn Maciej (27 l.). Mieszkańcy uważają, że inwestycja ruszyła bez wymaganych pozwoleń, dlatego złożyli zawiadomienie do prokuratury. Śmierdzący spór zdaje się nie mieć końca.
POLECAMY:
Szynobus zderzył się ze śmieciarką, 13 osób rannych! Wypadek koło Człuchowa (woj. pomorskie)
Patologiczne zachowania na imprezie Służby Więziennej
Atak nożownika w Stalowej Woli. 27-latka zbadają psychiatrzy