Bo niby dlaczego taki poseł, czyściutki i wodą pachnącą zlany, ma się ściskać niczym ryba w puszce z narodem? I to ściskać się w niezbyt czystych wagonach naszej kolei. A ponieważ kolej nie jest w stanie zapewnić narodowi przyzwoitych warunków podróży, to zapewni je przynajmniej posłom. Bo do tego zobowiązuje ją przepis. A nie zobowiązuje on kolei do tego, by takie same warunki miał naród. Więc będzie sobie poseł obserwował ze swojego czyściutkiego przedziału zza szyby swego wyborcę. I widział go będzie jak rybę w akwarium. Przekonany zapewne, że wyborcy-ryby jak dzieci - głosu nie mają. Przynajmniej do wyborów, gdy znów będzie się musiał... brr... macać z plebsem.
I jak posłowie mają walczyć o nasze lepsze jutro, jak oni to lepsze już mają.