W szpitalach w Gorzowie Wielkopolskim, Katowicach i Krakowie leży trzech zainfekowanych pacjentów. Ich stan jest krytyczny. O życie kolejnych siedmiu osób walczą lekarze w Gdańsku. Eksperci nie mają dobrych wiadomości - to początek niezwykle groźnej epidemii. Tymczasem najstraszniejsze wieści dochodzą z Ukrainy. Podobno tamtejszy wirus mutuje i teraz przypomina morderczą hiszpankę, która w latach 1918-1919 zabiła na świecie aż 100 milionów osób!
Krzysztof B. (48 l.) trafił do szpitala chorób płuc w podłódzkich Łagiewnikach 11 listopada. Był w bardzo złym stanie. Lekarze rozpoznali u niego obustronne zapalenie płuc. Z dnia na dzień czuł się coraz gorzej. Gdy w sobotę stwierdzono u niego ciężką niewydolność oddechową, zapadła decyzja o przetransportowaniu pacjenta do szpitala MSWiA.
- Został przyjęty na oddział intensywnej terapii - mówi Robert Starzec (40 l.), dyrektor szpitala. - Natychmiast przystąpiliśmy do badań. Wkrótce uzyskaliśmy potwierdzenie zarażenia wirusem A/H1N1 - dodaje. Krzysztof B. zmarł w nocy z niedzieli na poniedziałek, nie odzyskawszy przytomności.
- Ostateczną przyczynę śmierci ustali sekcja zwłok, którą zaplanowaliśmy na wtorek - mówi Starzec. - Myślę, że było to zapalenie płuc, bo przyczyną śmierci nigdy nie jest wirus, a powikłania pogrypowe.
6 osób z najbliższej rodziny Krzysztofa B. zostało natychmiast izolowanych. Wszyscy przebywają na obserwacji w szpitalu zakaźnym.
Zmarły mieszkał na obrzeżach Łodzi. Tuż przy domu w zabudowaniach gospodarczych prowadził zakład krawiecki. Służby medyczne sprawdzają, czy zatrudniał szwaczki z Ukrainy, gdzie szaleje nowa odmiana grypy. Często podróżował za granicę. W wakacje był między innymi w Turcji.
Pierwsze objawy choroby pojawiły się u niego miesiąc temu. Wtedy jednak, jak mówią lekarze, zignorował je. Teraz przypłacił to życiem.
Niestety, to nie będzie ostatnia ofiara grypy... W najbliższych godzinach może się okazać, że ofiar jest już więcej. Krakowski sanepid czeka na wyniki sekcji zwłok 26-letniego mężczyzny, który trafił do szpitala z powodu biegunki. Czy zabił go wirus A/H1N1, dowiemy się dziś. Jerzy Karpiński, lekarz wojewódzki z Gdańska, poinformował wczoraj, że czeka na wyniki sekcji zwłok 27-letniej gdańszczanki, która zmarła 8 listopada. Kobieta była w ciąży, nie udało się uratować dziecka. Gdańszczanka chorowała na obustronne zapalenie płuc, takie samo jak u pozostałych ofiar wirusa.
Tymczasem wstrząsające wieści dochodzą z Ukrainy. Dla brytyjskiej gazety "Daily Mail" wypowiedzieli się naukowcy badający ukraińskiego wirusa. Według nich A/H1N1 zmutował i stał się niezwykle groźny. Podobno lekarze podczas sekcji zwłok byli przerażeni widokiem płuc ofiar wirusa. Były czarne, jakby spalone. Podobne symptomy miały ofiary morderczej hiszpanki, która po I wojnie światowej zabiła 100 mln osób.