Tragiczna śmierć Ryszarda Pawłowskiego miała miejsce wieczorową porą 16 maja ubiegłego roku. To wówczas fotoreporter miał wyrazić swoje niezadowolenie swoim dwóm sąsiadom, którzy studiowali na Politechnice Wrocławskiej, że słuchają zbyt głośno muzyki. Cała trójka spotkała się przed blokiem, gdzie doszło do burzliwej wymiany zdań, w trakcie której jeden ze studentów miał wyciągnąć dwa noże. Jeden z nich skierował w stronę klatki piersiowej swojego oponenta. Nie jest pewne, co wtedy się wydarzyło. Według oskarżycieli agresor pchnął Pawłowskiego nożem, zaś jego obrońcy przekonują, że zmarły sam się na niego nadział. Co najbardziej może jednak bulwersować, obaj studenci w następnym kolejności nie zdecydowali się na dźgniętemu sąsiadowi pomocy, a udali się do pobliskiego sklepu po piwo.
Polecany artykuł:
Sąd ma rozstrzygnąć, czy student powinien odpowiadać za morderstwo z premedytacją, czy też za nieumyślne spowodowanie śmierci. Różnica jest kolosalna, ponieważ w drugim przypadku grozi mu najwyżej 5 lat więzienia (a nie 25, o co wnioskuje prokuratura). Ponadto obaj studenci mają odpowiedzieć za nieudzielenie pomocy rannemu.
Jak informuje "Gazeta Wrocławska" w swoim ostatnim słowie przed sądem oskarżony o zabójstwo Piotr R. przepraszał rodzinę ofiary i mówił, że żałuje tego, co się stało.