12 sierpnia 2008 r. dzięki zmontowanej błyskawicznie przez prezydenta Kaczyńskiego koalicji na wiecu w Tbilisi stanęli razem prezydenci: Polski, Ukrainy, Estonii, Łotwy i Litwy. Zdaniem licznych obserwatorów i ekspertów działania te zatrzymały rosyjskie czołgi jadące na stolicę Gruzji.
Dziś, wobec agresji Rosji na kolejny kraj - Ukrainę - przypominamy pamiętne przemówienie Lecha Kaczyńskiego. Słowa, wypowiedziane blisko 6 lat temu, okazują się dziś prorocze: Szanowni Państwo!
Jesteśmy tutaj, żeby wyrazić całkowitą solidarność. Jesteśmy prezydentami pięciu państw: Polski, Ukrainy, Estonii, Łotwy i Litwy. Jesteśmy po to, żeby podjąć walkę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi z północy, dla nas także z północy, ze wschodu, pokazali twarz, którą znamy od setek lat.
Zobacz też: Katastrofa smoleńska: czwarta rocznica. Program obchodów IV rocznicy katastrofy smoleńskiej
Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy "nie"! Ten kraj to Rosja. Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego niecałe dwadzieścia lat temu imperium wracają. Że znów dominacja będzie cechą tego regionu. Otóż nie będzie. Te czasy się skończyły raz na zawsze. Nie na dwadzieścia, trzydzieści czy pięćdziesiąt lat!
Wszyscy w tym samym okresie lub w okresach nieco innych poznaliśmy tę dominację. To nieszczęście dla całej Europy. To łamanie ludzkich charakterów, to narzucanie obcego ustroju, to narzucanie obcego języka. Ale czym się różni sytuacja dzisiaj od tej sprzed wielu lat? Dziś jesteśmy tu razem. Dziś świat musiał zareagować, nawet jeżeli był tej reakcji niechętny. I my jesteśmy tutaj po to, żeby ten świat reagował jeszcze mocniej. W szczególności Unia Europejska i NATO.
Gdy zainicjowałem ten przyjazd, niektórzy sądzili, że prezydenci będą się obawiać. Nikt się nie obawiał. Wszyscy przyjechali, bo środkowa Europa ma odważnych przywódców. I chciałbym to powiedzieć nie tylko wam, chciałbym to powiedzieć również tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem. I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!
Byliśmy głęboko przekonani, że przynależność do NATO i Unii zakończy okres rosyjskich apetytów. Okazało się, że nie, że to błąd. Ale potrafimy się temu przeciwstawić, jeżeli te wartości, o które miałaby się Europa opierać, mają jakiekolwiek znaczenie w praktyce. Jeżeli mają mieć znaczenie, to my musimy być tu, cała Europa powinna być tutaj. Tu są cztery państwa należące do NATO. Jest Ukraina, wielkie państwo.
Jest pan prezydent Sarkozy, w tej chwili przewodniczący Rady Europejskiej, ale powinno tu być ich 27. Wierzymy, że Europa zrozumie wasze prawo do wolności i zrozumie też swoje interesy. Zrozumie, że bez Gruzji Rosja przywróci swoje imperium, a to nie jest w niczyim interesie. Dlatego jesteśmy tutaj!