Polscy prokuratorzy z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie badali słynną smoleńską brzozę, w którą tuż przed katastrofą miał uderzyć Tu-154. Okazało się, że pomiary wyszły zupełnie inne od tych, które wcześniej podawano. Raporty komisji Millera oraz rosyjskiego MAK-u podawały, że brzoza została złamana na wysokości 5 metrów nad ziemią. Z kolei według obliczeń śledczych brzoza została złamana na wysokości ok. 666 cm.
Czy nowe informacje rzucają cień na ustalenia polskiej komisji Millera? Według śledczych kluczowe będą szczegółowe badania fragmentów brzozy. W tym celu polscy prokuratorzy i biegli jadą 17 lutego do Moskwy.
Zdaniem mec. Bartosza Kownackiego (34 l.), pełnomocnika części rodzin ofiar katyńskiej, ustalenia prokuratury to kolejna kompromitacja dla komisji. - To pokazuje, w jaki sposób ta katastrofa była badana. To nie pierwszy przypadek, kiedy ustalenia śledczych różnią się od ustaleń komisji Millera. Być może liczba nieścisłości komisji pozwoli wkrótce na wznowienie śledztwa wobec jej członków - mówi Kownacki.