NEWSWEEK dotarł do 70 tomów akt pochodzących ze śledztwa smoleńskiego. Wśród zgromadzonego materiału dziennikarzy zainteresowały najbardziej słowa jednego z oficerów BOR.
- Szefie, pan prezydent kiedyś doprowadzi do tragedii, zginie wielu niewinnych ludzi - miał powiedzieć Jarosław Florczak do swojego przełożonego.
Słowa dotyczą fatalnej organizacji w kancelarii prezydenta. Oficerowie BOR odpowiedzialni za bezpieczeństwo prezydenta byli bardzo niezadowoleni ze współpracy. Podobno w kancelarii prezydenta panował kompletny chaos, który oficerowie określali mianem "burdelu", a wszystkiego dowiadywali się w ostatniej chwili.
- Około trzech miesięcy przed katastrofą płk Jarosław Florczak po kolejnym przylocie z prezydentem bardzo zdenerwowany oznajmił mi, cytuję: Szefie, pan prezydent kiedyś doprowadzi do tragedii, zginie wielu niewinnych ludzi - zeznawał przełożony Florczaka, Janicki.
- Szefie, jak zwykle burdel, nikt nic nie wie, programy swoje, a realizacja swoje. Jeżeli pan może, to niech mnie pan więcej nie wysyła. Może jestem za stary, może się do tego nie nadaję - mówił oficer. Jarosław Florczak zginął wraz z prezydentem w katastrofie smoleńskiej.
Czytaj więcej: Katastrofa smoleńska to ZAMACH? A może wynik złej organizacji?