- Macie wrażenie, że działali niesprawnie (o interwencji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - red.). Chcę powiedzieć, że być może na końcu dobrze się stało, że nie byli za bardzo zdeterminowani, bo byśmy mieli dużo większy problem do rozwiązania - stwierdził wczoraj Tusk, komentując działania służb w redakcji "Wprost".
Szef rządu przekonywał, że nie miał nic wspólnego ze środową akcją. - Ktoś wyłącznie ograniczony umysłowo mógłby sądzić, że akcja prokuratury skutecznie zablokuje ujawnianie całości czy części materiału. Nie ma takiej intencji - przekonywał Tusk, dodając, że nagrania jak najszybciej powinny być ujawnione, bo tego wymaga interes państwa. Premier jednoznacznie stwierdził, że nie poda się do dymisji. Zasugerował jedynie, że być może w ciągu kilku miesięcy odbędą się wybory.
Tymczasem Polacy domagają się odejścia Tuska! Tak wynika z sondażu Homo Homini dla "Super Expressu". 47 proc. pytanych jest za dymisją rządu, 32 proc. jest odmiennego zdania. A premier po raz kolejny przekonuje, że nic się nie stało, że bohaterowie afery są niewinni.
- Przyznam, że jestem zaskoczona, że nie powiedział pan, że Sienkiewicz przestaje być ministrem. Kompromitujące jest to, że prowadzi śledztwo we własnej sprawie. Człowiek, który prowadził rozmowy w stylu mafijnym, nadal pozostaje ministrem. Dziennikarz ma obowiązek chronić informatora, a ABW nie powinno używać siły w wolnym państwie. To się pierwszy raz zdarzyło od 1989 roku. Całe środowisko dziennikarskie jest przeciwko panu - stwierdziła na wczorajszej konferencji Monika Olejnik. - Tak, zauważyłem - skwitował Tusk...
Zobacz też: Afera taśmowa NA ŻYWO po wejściu ABW "redakcja jest zdemolowana"
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail