Ksiądz Chryc od lat bada miejsca styku doczesności z wiecznością. Jego zdaniem oba światy najlepiej przenikają się w naszych snach. Dusze tych, których pochowaliśmy na ziemi, swobodnie wtedy do nas wracają.
- Kiedy śpimy, nieżyjący najbliżsi często przychodzą do nas, by wskazać, gdzie obecnie znajdują się ich dusze. Albo dać znać, czego potrzebują, by dostąpić wiecznego odpoczynku - dowodzi duchowny.
Kiedy zmarły przyśni się nam, przeważnie chodzi o modlitwę. Rzadziej o dokończenie za niego tego, czego nie zdążył wykonać przed śmiercią. W tym przypadku zmarły pokaże się nam smutny. Sen będzie szary bądź czarono-biały. Jeśli jednak najbliższy przyśni się nam uśmiechnięty i w kolorze, to dobry znak.
PRZECZYTAJ TEŻ: Badają zmarłych z nawiedzonej szkoły
- Swą radością jego dusza daje nam wtedy znaki, że jest w niebie i dobrze się tam czuje - twierdzi ksiądz Stanisław Chryc. Zaznacza przy tym, że nawet w takim przypadku warto pomodlić się za zmarłego i zamówić za niego mszę w kościele.
Oczywiście nie tylko modlitwą możemy pomóc zmarłym. - Już samo zapalenie znicza lub przybranie grobu kwiatami ma duży wpływ na zbawienie - przypomina ksiądz Chryc. - Także postanowienie poprawy w intencji nieżyjącej żony czy męża na pewno zaskarbi im łaskę bożą - dodaje. - Pamiętajmy o tym w dniu Wszystkich Świętych. Módlmy się za dusze zmarłych. I pomyślmy chwilę o tym, gdzie one teraz przebywają. Nas też czeka niebawem ich los... - przypomina kapłan.