Czy słuchają? Nie wiem. Bo czytają gazety, strony o wyprzedażach i tanich butach przeglądają... I ten temat ich porusza... A gaz nie. Żadnej powagi.
Tylko nasz Jarosław Kaczyński nie uległ. Zasiadł sobie w wygodnym fotelu sejmowym, głębiej się w nim umościł, oczy przymknął i jakby w sen zapadł (patrz str. 7) - tokował szwagier. - I z czułością zacząłem snuć możliwą treść marzeń sennych wielkiego Kaczora. Pewnie widział, jak odkręca kurek z gazem, gniotąc twardym butem agresywnej polityki samego Putina. Pewnie...
- Jak możesz podejrzewać, że Jarosław zasnął w Sejmie? - wrzasnąłem na szwagra. - On nie spał. Myślał. Jak ci nieba przychylić, ty prześmiewco.