Miasteczko emerytalne na wprost okien siedziby premiera rozbiło się wczoraj i ma tam zostać do czasu, kiedy Sejm zajmie się wnioskiem o referendum w sprawie emerytur. Pierwsi do stolicy przyjechali m.in. pracownicy gdańskich stoczni: Remontowej, Północnej i Stoczni Gdańsk oraz portów w Gdańsku i Gdyni. Po południu z flagami, trąbami i gwizdkami dotarli do nich pierwsi związkowcy ze Śląska.
W najbliższych dniach w stolicy ma się zebrać kilka tysięcy działaczy. Będą bacznie obserwować, co Sejm zrobi z ich wnioskiem o referendum w sprawie wieku emerytalnego. Związkowcy z łatwością zebrali ponad 1,3 mln podpisów Polaków, choć potrzebowali poparcia tylko pół miliona osób. "Popierajcie PO czynem. Umierajcie przed terminem", "TAK dla referendum, NIE dla pracy do śmierci" - mogą przeczytać warszawiacy na transparentach związkowców.
Wczoraj namiotowe miasteczko odwiedził Jarosław Kaczyński (63 l.). - Mówimy jasno nie, nie i po raz trzeci nie - tak prezes PiS określił stanowisko swojej partii w sprawie zmian w emeryturach.