W tym tygodniu w Sejmie będzie głosowany wniosek o wotum nieufności dla ministra zdrowia. Już po raz drugi w karierze Arłukowicza. Poprzednie wotum nieufności głosowane było na Wiejskiej rok temu. Wtedy powodem było zamieszanie z nową listą leków refundowanych, podczas którego minister zdrowia... zapadł się pod ziemię.
Szybko okazało się, że to jego ulubiona taktyka. Pojawiał się problem, on znikał. - Jakbym był złośliwy, tobym poprosił o przypomnienie nazwiska ministra zdrowia - szydził ostatnio Jerzy Owsiak (60 l.).
Nagle rozsypał się worek z pretensjami i krytyką. Według Press-Service Monitoring Mediów Arłukowicz ma najgorszą opinię w mediach ze wszystkich ministrów. W rankingu Związku Powiatów Polskich jest jednym z najgorszych (obok szefów resortów sprawiedliwości i finansów) ministrów. Podobnie w styczniowym sondażu TNS OBOP. Źle ocenia Bartosza Arłukowicza 55 proc. ankietowanych. To najgorsze notowania w rządzie.
Przed weekendem Okręgowa Rada Lekarska w Warszawie zaapelowała do posłów, by odwołali ministra. "Ponad rok urzędowania Bartosza Arłukowicza to pogłębiający się chaos i brak wizji reformy służby zdrowia" - czytamy w apelu.
Swoje dorzuca opozycja. - Nie dzieje się nic dobrego i od ponad roku, kiedy stery przejął minister Arłukowicz, nie obserwujemy nie tylko poprawy, ale nawet stabilizacji - krótko uzasadnia Bolesław Piecha (59 l.), szef sejmowej Komisji Zdrowia. - Czy zmniejszyły się kolejki do specjalistów, zabiegów? Czy wszyscy mają równy dostęp do lekarza? - pyta poseł-lekarz z PiS Czesław Hoc (59 l.) i sam sobie odpowiada: - Nie.
Ale Arłukowicz w Sejmie raczej nie przepadnie. Cała opozycja, która chce głosować za odwołaniem ministra, nie ma wystarczającej siły (potrzeba 231 głosów, a opozycja ma 225). To głosowanie nie będzie jednak ostatnie dla Arłukowicza. SLD już zaczęło odnotowywać wszelkie potknięcia ministra...