Jak wynika z sondażu GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej", w ciągu trzech tygodni między badaniami poparcie dla PiS wzrosło o 3 pkt proc. do 33 proc. W tym samym czasie poparcie dla PO spadło o 5 pkt. proc. i obecnie wynosi 45 proc.
Na SLD chciałoby głosować 13 proc. ankietowanych. PSL z poparciem 5 proc. znalazło się na granicy progu wyborczego. 1 proc. badanych popiera Ruch Poparcia Janusza Palikota. Na PJN nie wskazał żaden z respodentów.
Patrz też: Piotr Zaremba: Gowin może pogrążyć człowieka Tuska
Zdaniem Rafała Chwedoruka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, powodem spadku popularności PO i wzrostu notowań PiS jest drożyzna. - Ludzie we własnych portfelach zaczęli odczuwać skutki kryzysu gospodarczego i w efekcie rządzący przestali im się podobać - tłumaczy w "Rz".
Drugim przyczyną może być rocznica katastrofy smoleńskiej. Jak ocenia Chwedoruk, publicyści zwykle trzymający stronę PO byli bardziej radykalni w swoich komentarzach niż ci sympatyzujący z PiS. A że ludzie są już tym sporem zmęczeni, odbiło się to na sympatii do PO, a zyskały na tym PiS i SLD, który stoi z boku sporów o Smoleńsk - czytamy.
Według Jacka Kloczkowskiego z krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej, rocznica katastrofy smoleńskiej zmobilizowała zwolenników PO do zademonstrowania niechęci wobec PiS.
- Gdy emocje opadły, spadło też poparcie dla Platformy, a wzrosło dla partii Jarosława Kaczyńskiego, która zaczęła merytorycznie krytykować rządzących i pokazywać alternatywny pomysł na Polskę - mówi w "Rz" Kloczkowski.