Jak ujawnił RMF FM, 8 marca Bieńkowska z Okęcia leciała z trójką dzieci na urlop do Izraela, a wracała 8 dni później. Na lotnisku potraktowano ją jak VIP-a. Dwukrotnie skorzystała z przyspieszonej odprawy i wygodnej poczekalni. Koszt takiej usługi to ok. 7 tys. zł. Według urzędników ministerstwa usługa została wcześniej zlecona, a Bieńkowska zapłaci za nią z własnych środków... jak otrzyma fakturę.
Za salonik VIP trzeba zapłacić
Jednak, do tej pory, nie zapłaciła. Smaczku sprawie dodaje fakt, iż sytuacja miała miejsce za prezesury nowego szefa lotniska Michała Kaczmarzyka (35 l.). Powołała go, miesiąc przed wizytą w salonie VIP, wicepremier Bieńkowska.
Zobacz też: Minister Bieńkowska politykiem roku 2013! Sorry! Takie mamy Wiktory
Jak widać Bieńkowska korzysta z władzy! Szkoda, że takich luksusów nie proponowała kilka miesięcy temu zmarzniętym pasażerom PKP, tylko kwitowała: "sorry, taki mamy klimat".