Śledczy szykowali się do szczegółowej wizji lokalnej. Chcieli, aby w jej trakcie Katarzyna W. dokładnie pokazała, w jaki sposób dziecko wypadło jej z rąk i uderzyło główką w próg sypialni. Jaką trasę pokonała, wioząc w wózeczku ciało Madzi, jak ukrywała je w pokolejowych ruinach.
Wszystko było już przygotowane do eksperymentu procesowego. Służby miejskie oczyściły nawet miejsce ukrycia zwłok z setek zniczy i pluszaków składanych tam przez wstrząśniętych tragedią mieszkańców miasta. Katarzyna W. niespodziewanie odmówiła uczestnictwa w wizji lokalnej.
Tę informację potwierdza Krzysztof Rutkowski (52 l.), który skłonił matkę Madzi do przyznania, że córeczka zmarła w nieszczęśliwym wypadku, a jej porwanie zostało zmyślone.
- Katarzyna W. jest w fatalnym stanie psychicznym. Jej odmowa współpracy ze śledczymi nie jest spowodowana tym, że znów chce coś ukryć. Matka Madzi nie chce po prostu przeżywać tej tragedii jeszcze raz. Jestem przekonany, że mówi prawdę - uważa Krzysztof Rutkowski.
Śląscy śedczy oficjalnie nie potwierdzają wersji o braku współpracy ze strony matki Madzi. - Katarzyna W. jako podejrzana ma prawo do odmowy składania zeznań, a eksperyment sądowy jest rodzajem takich zeznań. Nie jest wykluczone, że wizja lokalna zostanie przeprowadzona z udziałem osób trzecich - mówi Marta Zawada-Dybek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Być może więc wszystkie okoliczności tragedii będą musieli zbadać powołani w najbliższym czasie biegli.