Tragedia wydarzyła się we wtorek wieczorem w Sosnowcu w pobliżu ul. Legionów. Katarzyna W., prowadząc wózek z córeczką, wchodziła właśnie na mostek nad niewielką rzeką Czarna Przemsza. Było ciemno, światła ulicznych latarni ledwo tam docierały.
Z relacji matki wynika, że nagle została napadnięta i ogłuszona. Upadła na ziemię. Kiedy przypadkowi ludzie ocucili ją w końcu, z przerażeniem stwierdziła, że jej Madzi nie ma w wózku.
- Ktoś ją porwał. Ktoś ją porwał... - powtarzała, łkając, matka, kiedy na miejscu pojawili się wezwani policjanci.
Katarzyna W. początkowo trafiła do szpitala w Sosnowcu, ale wkrótce na własną prośbę wyszła do domu. Policja prowadzi poszukiwania na dużą skalę. Sprawdzane jest m.in. koryto Czarnej Przemszy.
Mama Madzi wczoraj w obecności psychologa była przesłuchiwana przez prokuratora oraz brała udział w wizji lokalnej. Policja nie wyklucza żadnej hipotezy śledczej.
- Mamy na uwadze w tej chwili różne scenariusze zdarzeń. Wraz z mamą zaginionej dziewczynki przeszliśmy całą trasę, którą pokonała do momentu opisywanego ataku i utraty przytomności w okolicy rzeki. Mamy nadzieję, że gdzieś po drodze Katarzyna W. z córeczką pojawią się w zapisach monitoringu - mówi podkomisarz Paweł Warchoł (34 l.), oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu.
Bliscy Katarzyny W. są przekonani, że dziecko zostało uprowadzone. Jej mąż Bartłomiej W. na jednym z profili społecznościowych prosi o pomoc w odnalezieniu córeczki i ustaleniu porywacza. "Mała ubrana była w beżowy kombinezon i owinięta różowym kocem. Porywacz prawdopodobnie był wysokim, szczupłym mężczyzną, ubranym w białą puchową kurtkę z paskiem i czarne spodnie" - napisał.
O pomoc w odnalezieniu uprowadzonego malucha proszą też policjanci. Funkcjonariusze wyznaczyli 5 tysięcy zł nagrody dla tych, którzy pomogą w śledztwie.