Madzia uprowadzona została przez chorego psychicznie lub przez kobietę pragnącą dziecka, ale niemogącą go mieć. Motywem mogła być też ludzka zazdrość lub zamiar wywiezienia dziecka z kraju dla zysku. Takie cztery hipotezy wysuwa detektyw Krzysztof Rutkowski.
Sławny kryminolog prof. Brunon Hołyst (81 l.) zawęża swoje podejrzenia do dwóch, a za najbardziej prawdopodobny scenariusz uznaje uprowadzenie dziecka za granicę.
- Uważam, że Magdy nie ma już w Polsce - mówi profesor. - Porwała ją osoba pozbawiona współczucia, myśląca kategoriami czysto ekonomicznymi, o osłabionej zdolności do przewidywania skutków swoich działań - stwierdza.
Dodaje, że jest jeszcze druga możliwość - uprowadzenie przez osobę chorą psychicznie i tylko to daje szansę, że dziecko jest w Polsce.
Ekspert podkreśla, że ten przypadek jest trudny i wyjątkowy. Zazwyczaj dzieci są porywane przez kobiety. Jeśli robią to mężczyźni, są ojcami, którym utrudnia się kontakt z dzieckiem.
Tymczasem według specjalisty od psychologii kryminalnej na podstawie zachowania rodziców Madzi można praktycznie wykluczyć, by dziewczynka była biologiczną córką jakiegoś innego, tajemniczego mężczyzny, a matka ukrywała to przed mężem.
Niewyjaśnione porwania małych dzieci zdarzają się w Polsce sporadycznie, prawie wcale. - W ciągu ostatnich lat nie przypominam sobie takiego przypadku, jak ten z Sosnowca - mówi insp. Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji.
- Ostatnie niewyjaśnione do dziś zaginięcie dziecka miało miejsce w 2002 roku - dodaje. Pozostałe przypadki można policzyć na palcach jednej ręki. To sprawy jeszcze z lat 80. czy 90. Insp. Sokołowski dodaje, że uprowadzenia dzieci z Polski za granicę przez kogoś innego niż ich ojcowie, czyli na przykład do nielegalnej adopcji, to tylko legendy. Niestety, niewykluczone, że ten przypadek będzie pierwszy.