Nie tylko Sosnowiec, cała Polska jest w szoku po tym jaki finał ma sprawa zaginięcia 6-miesięcznej Madzi. W miejscu wskazanym przez matkę Madzi policja znalazła zwłok dziecka. Zamarznięte ciałko maleństwa leżało pod gruzami zniszczonego budynku na skraju parku przy ul. Żeromskiego. Madzia przyspana była liśćmi i śniegiem. Na miejscu leżał też różowy kocyk w misie, który "zniknął" też z wózka Madzi.
>>> WYZNANIE MATKI Madzi YOUTUBE: Kocyk był śliski, wypadła mi... Była sina
Od sobotniego poranka na miejscu gdzie znaleziono zwłoki Magdy gromadzą się ludzie. Rodzice z dziećmi, ludzie starsi z wnukami, wszyscy nie mogą uwierzyć, że Madzia nie żyje. Bardzo przeżywają fakt, że to matka dziecka, Katarzyna W. (22 l.) przyczyniła się do śmierci niemowlęcia i w tak nieludzki sposób potraktowała zmarłą dziecinkę.
- To zbezczeszczenie zwłok. Psa bym tak nie zakopał, a co dopiero dziecko - mówi w rozmowie z tvn24 jeden z mężczyzn.
Pod ruinami ceglanego muru gdzie leżały zwłoki Madzi płoną znicze. Mieszkańcy Sosnowca zostawiają też pluszowe maskotki.