Słowo o bąku

2009-08-07 4:00

W szkole uczyli mnie takiego wiersza "Fortepian Szopena" Norwida. Właściwie poemat to był. Stąd go pamiętam, że ostanie słowa - ideał sięgnął bruku - stały się porzekadłem - chwalił się szwagier pamięcią do literatury. - I ja choć ucha do poezji nie mam, używam go. Gdy mnie co wkurzy.

Tak jak teraz prezydent były, narodowy i mój bohater Lech Wałęsa. Wstyd mi, ale to prawda. Bo ile to już razy wybaczałem Wałęsie uwagi pod adresem jego wrogów - mało parlamentarne i często wulgarne. Bo bohater prawa większe ma - myślałem. Zresztą, jak wiem, mało go to moje wybaczenie obchodzi. I słusznie. Bo co ja... mrówa jakaś w historii... a on gigant.

Ale teraz gigant zupełnie już przegiął. Rozważając, czy weźmie udział w uroczystościach 29. rocznicy zawarcia porozumień sierpniowych wspólnie z obecnym prezydentem, stwierdził, że chętnie. O ile bracia Kaczyńscy przeproszą go, bo puścili bąka. O jakiego bąka chodzi, nie do precyzował. Zresztą nie obchodzi mnie to. Tylko to, że po raz kolejny mój bohater sprowadził debatę o poważnej sprawie (rocznicy) do poziomu kloaki. Ideał sięgnął bruku... i tyle...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki