Wiesław S. jest właścicielem 19-letniego opla kadeta. Kiedy po ostatnich przymrozkach próbował dostać się do swojego samochodu, okazało się, że zamki w drzwiach są zamarznięte. Pan Wiesław chwilę pomyślał, a potem przystąpił do działania. Uznał, że lód, który zgromadził się w zamkach, trzeba rozmrozić. A żeby to zrobić, potrzebne jest ciepłe powietrze.
Przeczytaj koniecznie: Pabianice: Pożar zabił 3-letnią Zuzię, bo jej rodzice pili wódkę
Pobiegł więc do domu po suszarkę do włosów, podciągnął kabel i podłączył urządzenie. Strumień ciepłego powietrza skierował w stronę zamków. I wtedy, zupełnie niespodziewanie, nastąpił wybuch. Opel pana Wiesława stanął w płomieniach, a on sam został poparzony. Ktoś z przechodniów natychmiast zadzwonił po strażaków.
- Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, całe auto płonęło - mówi Szymon Giza (33 l.), rzecznik prasowy pabianickiej straży pożarnej. - Od ognia zajęła się też ściana budynku, obok którego stał samochód. Najprawdopodobniej, gdy suszarka działała, musiało dojść do zwarcia, poszła iskra, która wywołała ten pożar.
Wiesław S. z oparzeniami twarzy I stopnia został przewieziony do szpitala. Jego życiu na szczęście nic nie grozi. Samochód, który chciał otworzyć, nadaje się jedynie na złom.