Zaginięcie Ewy Tylman. 25 lipca około godziny 19, opiekun grupy kolonijnej, który wyszedł napić się piwa nad Wartą w miejscowości Czerwonak, natknął się na ciało kobiety i natychmiast zawiadomił policję. Ze wstępnych ustaleń policyjnych techników wynika, że jest to zaginiona w listopadzie Ewa Tylman. Wskazywać ma na to ubiór oraz rzeczy osobiste, które zostały odnalezione przy zwłokach (karta kredytowa Ewy Tylman). O tym, że taką kartę znaleziono przy zwłokach poinformował pełnomocnik rodziny zaginionej 26-latki Radio ZET. O godzinie 9 rozpoczęła się sekcja zwłok, które wczoraj zostały znalezione.
Tymczasem głos w sprawie postanowił zabrać Krzysztof Rutkowski. - Prokuratura i policja, tak jak starała się wrobić Radosława Białka w fabrykowanie dowodów, może teraz wrabiać Adama Z. w zabójstwo - powiedzial portalowi Patriot24.net detektyw. - Od początku postawiłem tezę, że Ewy Tylman należy szukać w wodach Warty. Mamy ostateczne zakończenie tej sprawy i wszelkie inne niedorzeczne hipotezy postawione przez poznańską policję i prokuraturę są już nieaktualne - stwierdził detektyw.
Przypomnijmy, że Adam Z. od 4 grudnia przebywa w areszcie. Został mu postawiony zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym, ale kolega Ewy Tylman nie przyznaje się do winy.
Czytaj: Krzysztof Rutkowski o zaginięciu Ewy Tylman: to był wypadek i przypadkowa śmierć