Mężczyźni wracali z dyskoteki. I widać nocna zabawa nie wywietrzała im całkiem z głów, bo ich BMW gnało po ulicach miasta. Nic więc dziwnego, że patrol policji postanowił ich zatrzymać. Ale kierowca auta na widok radiowozu tylko mocniej docisnął pedał gazu.
Zaczął się szaleńczy pościg po ulicach miasta. Pędzący z szaleńczą prędkością pirat drogowy po kilku minutach zdołał zgubić policjantów.
I kiedy już zapewne cieszył się, że wymknął się stróżom prawa, doszło do tragedii. Rozpędzone auto wypadło z ulicy i poleciało prosto na drzewo. Samochód dosłownie owinął się wokół pnia i stanął w płomieniach. Wnętrze pojazdu błyskawicznie zamieniło się w pułapkę bez wyjścia. Cała trójka zginęła tam w potwornych męczarniach.
Na miejsce tragedii przyjechały rodziny ofiar. Zdruzgotani ludzie stali tam bezradnie i oglądali, jak policja wkłada zwęglone szczątki ich najbliższych do czarnych worków. Okoliczności tragedii bada teraz policja.