Lech Wałęsa napisał: "Zostałem kłamliwie i prowokacyjnie wystawiony przez Ambasadę Polską w Londynie i sponiewierany przez odprawę na lotnisku". Chodzi o kontrolę bezpieczeństwa, którą musiał przejść, gdy wracał do Polski z londyńskiej premiery filmu Andrzeja Wajdy "Wałęsa. Człowiek z nadziei".
Zobacz też: Wałęsa sponiewierany w Londynie!
Dodał też "Nigdy do Londynu", a wpis byłego prezydenta natychmiast zauważyły najważniejsze media nie tylko w naszym kraju, ale również w Wielkiej Brytanii.
– Miał prawo się zdenerwować. I jako była głowa państwa, i jako noblista – mówi w TVN 24 Jan Wojciech Piekarski, były szef protokołu dyplomatycznego MSZ. Jego zdaniem w dyplomacji powinny obowiązywać zasady kurtuazji. I osoby szczególnie szanowane nie powinny byc kontrolowane. Jak dodał w rozmowie z TVN 24, informację, że taka osoba pojawi się na lotnisku powinna dostarczyć placówka dyplomatyczna. W tym przypadku ambasada.
Sama ambasada Polski w Londynie wydała w poniedziałek oświadczenie. Tłumaczyła w niej, że wystąpiła do MSZ Wielkiej Brytanii o odstąpienie od kontroli Lecha Wałęsy, ale dostała odpowiedź odmowną.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że wystąpi o wyjaśnienia w tej sprawie.