Początki były z pozoru niewinnie. 18-letni wówczas Staś chciał z kolegami z Konina (woj. wielkopolskie) opić wejście w dorosłość.
- Miała być jedna butelka dobrego wina, a było kilka win pisanych patykiem. To wtedy polubiłem ten stan po alkoholu. Radość, euforię. Człowiekowi wydaje się, że może wszystko - wspomina duszpasterz.
W szponach nałogu
Gdy po maturze poszedł do seminarium (już od dziecka wiedział, że zostanie księdzem), starał się jeszcze trzymać fason. Jego problem naprawdę zaczął się, gdy trafił na pierwszą parafię.
- Po prostu byłem bardzo towarzyski. Chodziłem od przyjaciół do przyjaciół albo do parafian, u których częstowano alkoholem - nie owija w bawełnę ksiądz i przyznaje, że wtedy łudził się jeszcze, że nad wszystkim ma kontrolę. Potem stoczał się coraz bardziej, aż na samo dno.
- Picie u znajomych przestało wystarczać. Zacząłem pić w zaciszu plebanii, a wódkę kupowałem w pobliskim sklepie - opowiada.
Szczerze wyznaje, co wyrabiał pod wpływem procentów. - Po nocnej libacji oczywiście rano musiałem odprawiać mszę, a że miałem kaca, to, żeby w ogóle funkcjonować, piłem piwo i tak szedłem do kościoła - mówi ksiądz Stanisław.
Bez najmniejszego wahania wsiadał też za kółko swojego samochodu czy jechał rowerem. - Teraz, gdy na to patrzę, myślę, że miałem dużo szczęścia, że nie doszło do żadnej tragedii - mówi.
Ksiądz Stanisław nie rzucił wódki nawet wtedy, gdy o wszystkim dowiedział się abp Henryk Muszyński.
Sukces po odwyku
- Parafianie donieśli na mnie, a ja musiałem obiecać biskupowi, że już nigdy nie będę pić - opowiada ksiądz Stanisław. Ale dla alkoholika złożenie obietnicy jest bardzo proste.
- Zaraz po wyjściu od biskupa poszedłem opić sukces, że na razie mam problem z głowy - szczerze mówi duszpasterz. Pijackiego ciągu nie da się jednak ukryć. Nikt nie chciał go na swojej parafii, a on pogrążał się w nałogu.
- Dzięki mądrym osobom wokół mnie dwa razy trafiłem do szpitala na odwyk. Za tym drugim razem mi się udało - mówi ksiądz Stanisław ze łzami w oczach. - Pojechałem na Jasną Górę i z całych sił dziękowałem Matce Boskiej za dar, który mi dała. Dar trzeźwości - mówi ksiądz i szybko dodaje:
- Do zerwania z nałogiem nie potrzeba wcale silnej woli. Wystarczy chcieć.
Oni też przyznali się do choroby
Ilona Felicjańska (38 l.), słynna modelka, wicemiss Polonia 1993
Piotr Bratkowski (56 l.), dziennikarz, publicysta, poeta
Stanisława Celińska (64 l.), słynna aktorka teatralna i filmowa
O. Maciej Zięba (57 l.), dominikanin, były działacz Solidarności
Bolesław Piecha (57 l.), poseł PiS, były minister zdrowia