Zaślepiona miłością kobieta z pokorą znosiła gehennę, aż wreszcie coś w niej pękło... i zabiła. - Nie chciałam mu zrobić krzywdy. Chciałam jedynie nastraszyć. Kochałam go nad życie - płacze dzisiaj morderczyni.
Agnieszka i Maciej poznali się w czerwcu 2008 roku. Ona - świeżo upieczona absolwentka ekonomii, straciła głowę dla postawnego, pewnego siebie chłopaka po zawodówce. Miodowy miesiąc nie trwał jednak w nieskończoność. Krótko po ślubie mąż zaczął pić, a po alkoholu stawał się bestią. Gdy w końcu dowiedział się, że Agnieszka urodzi córkę, a nie syna, stracił wszelkie hamulce.
- Pluł mi w twarz i kazał się wynosić do ojca. Musiałam spać na dywanie w przedpokoju - kobieta z trudem wraca do koszmaru, jaki przeżyła. Problem pani Agnieszki polegał na tym, że wciąż kochała swojego oprawcę ponad życie, snuła plany na przyszłość Myślała o wyjeździe do pracy do Niemiec. - Wszystko było już załatwione, ja sprzątałabym domy, Maciek pracowałby na budowie. I przestałby pić, bo nie miałby kolegów do kieliszka - myślała wtedy kobieta. Niestety, życie napisało zupełnie inny scenariusz.
Tragicznej nocy pani Agnieszka wróciła późno do domu z 7-miesięczną Zosią. Chciała poczekać, aż pijany mąż uśnie. Niestety, nie spał. Spał za to jego kolega, którego zaprosił na popijawę. - Chciałam go obudzić i wyprosić z domu. Wtedy Maciej wpadł w szał - opowiada roztrzęsiona kobieta. Chwycił siekierę. - Bałam się, nie o siebie, tylko o Zosię. Przecież gdyby.... - kobieta zawiesza głos. Potem pani Agnieszka wzięła do ręki nóż, który leżał na stole w kuchni. - Chciałam, żeby w końcu odłożył tę przeklętą siekierę - łka. - Chciałam go przytulić, ułagodzić.... - dodaje. Kobieta nie pamięta, w jaki sposób nóż przebił brzuch Macieja. Mówi, że jej mąż nadział się na ostrze i że od razu rzuciła mu się na pomoc. - Nie umieraj, kocham cię - szeptała do niego, czekając na karetkę.
Maciej D. umarł na stole operacyjnym. Jego żonie za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i ostatecznie śmierci człowieka grozi 12 lat więzienia. O wyroku zadecyduje sąd w Lublinie.