Okazuje się, że Plichta nie tylko nie wypłaca klientom należnych pieniędzy, ale zalega też z wypłatami dla swoich pracowników. We wtorek pan Marcin (27 l.), pracownik Amber Gold, który boi się ujawniać swoją twarz i nazwisko, razem z kolegami przyszedł do siedziby swojej już zlikwidowanej firmy, bo chciał dowiedzieć się, kiedy dostanie swoje pieniądze.
- On nas oszukał i zapadł się pod ziemię, a my zostaliśmy bez pracy i wypłaty. Nawet gdy tu przyszliśmy, to ochroniarz nie chciał nas wpuścić do siedziby firmy po nasze rzeczy. Amber Gold zalega nam z wypłatą za lipiec i sierpień. Niektórym i więcej. Dziś dano niektórym jakąś jałmużnę, po 200 - opowiadał nam pan Marcin.
Dotarliśmy też do pracowników innego nieudanego interesu Plichty, linii lotniczych OLT Express. - OLT jest mi winien grubo ponad 3tysiące złotych. To pensja lipcowa, pieniądze za delegacje, za zakup obuwia i munduru do pracy na pokładzie samolotu - mówi nam pracownik upadłych linii. Ludzie związani z OLT chcą pozostać anonimowi. - Ciągle mamy podpisaną umowę z OLT. Nie otrzymaliśmy pensji za lipiec, delegacje nie są wypłacane w zasadzie od samego początku - mówi nam stewardesa z OLT.
W dwóch spółkach tych linii zatrudniono ponad 500 osób. - Szacujemy, że w sumie wszystkim pracownikom właściciel jest winny kilka milionów złotych - dodają nasi rozmówcy. - Marcin Plichta zorganizował sobie zabawę w latanie. Właściciel bawił się nami, bawił się pasażerami - stwierdzają.
I do tej zabawy Plichta wciągnął Michała Tuska. Syn premiera, w odróżnieniu od setek innych pracowników, dostał pieniądze jeszcze pod koniec lipca. - Pierwszy raz w życiu byłem autentycznie wkurzony, że dostałem przelew. Stało się dla mnie oczywiste, że w sytuacji, w której OLT nie ma na nic pieniędzy, ktoś to wykorzysta przeciwko mnie - wyznał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". A chodziło o sumę blisko 6tysięcy złotych.
- Młody Tusk był dla Plichty gwiazdką z nieba, wentylem bezpieczeństwa - dodaje nasz inny rozmówca. - Trzeba dokładnie wyjaśnić współpracę syna premiera z tymi liniami. Tego nie da się zatrzeć. Do tego trzeba zrobić wszystko, by ludzie poszkodowani przez OLT, przez Amber Gold dostali swoje pieniądze - komentuje dla nas Arkadiusz Mularczyk (41 l.), przewodniczący klubu Solidarna Polska.