23 grudnia Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył postępowanie o ekstradycję Zakajewa do Rosji bo... nie było go w Polsce. Od tej decyzji odwołali się adwokaci czeczeńskiego przywódcy.
Twierdzili oni, że takim wyrokiem polski sąd chce się uchylić od podjęcia niewygodnej decyzji. Obrońcy Zakajewa utrzymywali przy tym, że nie może dojść do ekstradycji ich klienta, ponieważ posiada on status uchodźcy w państwie Unii Europejskij.
Przeczytaj koniecznie: Sławomir Jastrzębowski: Sprawa Zakajewa a ślad po kuli w głowie to nie dowód rozstrzelania
W czwartek sąd apelacyjny odrzucił jednak wniosek obrony. Sprawa został umorzona – tym razem ostatecznie. Ahmed Zakajew na procesie nie mógł się pojawić, termin ważności jego wizy upłynął z końcem minionego roku i nie została mu wydana nowa polska wiza.
Rosja ściga byłego szefa emigracyjnego rządu Czeczenii, pod zarzutem terroryzmu. Gdyby czeczeński przywódca stanął przed sądem w Rosji najpewniej zostałby skazany na dożywotnią odsiadkę w najcięższym więzieniu.
Sam Zakajew od wielu lat przebywa w Londynie. Tuż po ucieczce z Czeczenii trafił on na Wyspy gdzie po kilkumiesięcznym procesie otrzymał status uchodźca. Oznacza to, że Rosyjskie organy ścigania nie mogą wystąpić o jego ekstradycję.