Wczoraj, 15 listopada, detektyw Krzysztof Rutkowski, czynnie uczestniczący w sprawie poszukiwań Ewy Tylman zorganizował konferencję, podczas której rzucił nowe światło na śmierć zaginionej w listopadzie 2015 roku dziewczyny. W związku z faktem, że 10 listopada bieżącego roku do prokuratury trafił akt oskarżenia Adama Z., który wskazuje go jako zabójcę, Krzysztof Rutkowski przedstawił wynik swojego dochodzenia: - Uzasadnienie oskarżenia Adama Z. jest bezpodstawne. - stwierdził. Zdaniem prokuratury mężczyzna miał zepchnąć Tylman ze skarpy i nieprzytomną wrzucić do wody. Według śledczych z ekipy Rutkowskiego, jest to prawie niemożliwe, gdyż skarpa ta dzieli się na dwie części. Oznacza to, że gdyby spadła z jednej, to następnie musiałaby zostać wciągnięta na drugą i wrzucona do wody. Podczas konferencji Rutkowski wspomniał także o "czarnej postaci", widniejącej na nagraniach z monitoringu, które zarejestrowały spacer Ewy Tylman i Adama Z. w kierunku rzeki. - Ta czarna postać idzie ulicą Mostową bardzo szybkim krokiem i dochodzi do Ewy i Adama (...) Tyle, że od miejsca ich spotkania jest kolejne 80 metrów do okolicy przystanku tramwajowego gdzie te trzy osoby idą już niemal razem, w równym tempie. Na monitoringu z Falowca widać, że są razem przy tym przystanku. Stąd do skarpy jest kolejne 80 metrów i jeśli Adam miałby tu gonić uciekającą Ewę około godziny 3:20 to ta "Czarna Postać" musiałaby to widzieć - tłumaczył Robert Rewiński z serwisu Patriot24.net podczas konferencji. Ważnym spostrzeżeniem, jakiego dokonał Rutkowski jest też fakt, że Adam Z. miał po tej nocy czyste buty, co byłoby prawie niemożliwe, gdyby ciągał ciało nieprzytomnej Ewy Tylman po skarpach przy brzegu rzeki.
Zobacz: Śmierć Ewy Tylman. Prokuratura: Adam Z. zepchnął Ewę ze skarpy!