Chodzi o pierwsza rozprawę w sprawie śmierci Ewy Tylman, która odbyła się 3 stycznia b.r. Sąd na samym początku tej rozprawy przychylił się do prośby obrońcy Adama Z., który poprosił o rozkucie Adama Z., a także o nieużywanie jego danych osobowych ani wizerunku. Potem sędzia nie wyraził zgody na transmisję telewizyjną z procesu, w związku z tym całą rozprawę pokazywano z kilkuminutowym opóźnieniem. Niestety TVP Info w trakcie retransmisji procesu nie zagłuszyło danych osobowych osób, które pojawiały się w aktach sprawy odczytywanych na sali sądowej. W związku z tym padały nazwiska i adresy rodziny oskarżonego o zabójstwo Adama Z., jego partnera seksualnego, dziewczyny z czasów studenckich, świadków, nazwiska rzekomo zastraszających go w śledztwie policjantów. Wielkopolski związek zawodowy policjantów zażądał od TVP zapłatę po 50 tys. zł odszkodowania dla każdego z policjantów - podała "Gazeta Wyborcza". W związku z tym TVP zawarła z nimi ugodę i policjanci dostali od Telewizji Polskiej po kilkanaście tysięcy złotych odszkodowania.
Zobacz: Sprawa Ewy Tylman. Ojciec 26-latki nie wytrzymał. Adam Z. UŚMIECHAŁ się na rozprawie?