Kacper Ch. trafił do aresztu, bo zadźgał nożem swojego partnera. Został osadzony w celi wspólnie z Adamem Z. Zbliżyli się do siebie. - Czasami dawaliśmy sobie nawet buziaka - mówił w sądzie Kacper Ch. Razem wychodzili na spacery, trzymali się z dala od innych więźniów, wspominali swoje życie na wolności .
Na szczerość Adamowi Z. miało się zebrać w maju ubiegłego roku, kiedy wrócił do celi o godz. 2 w nocy po przesłuchaniu w prokuraturze. Był zdenerwowany. - Położyłem się obok niego, bo czasami tak razem leżeliśmy - opisywał Kacper Ch., który właśnie wtedy postanowił, że on pierwszy przyzna się Adamowi Z., że zabił swojego ukochanego. - Dzięki temu się przede mną otworzył - zeznawał.
Adam Z. miał opisać koledze, jak 23 listopada 2015 r. zabił dziewczynę. - Gdy wyszli z imprezy i szli ul. Mostową, Ewa mu się wyrwała i zaczęła uciekać. Pobiegł za nią. W pewnym momencie chwycił za ramię. Straciła równowagę, upadła. Adam był zestresowany i nie wiedział, co się dzieje. Koniec końców zepchnął Ewę do Warty - opisywał przed sądem Kacper Ch. - Czułem, jak biło mu serce. Pytałem o dodatkowe szczegóły, ale już nie chciał rozmawiać. Powiedział tylko, że wymyślił, że został pobity przez policjantów, żeby mieć wytłumaczenie, dlaczego przyznał się im do zabójstwa Ewy - dodał.
Zdenerwowany obciążającymi zeznaniami Adam Z. zaprzeczał, by kiedykolwiek rozmawiał z Kacprem Ch. o swojej sprawie. - On jest manipulatorem! Poza tym starał się o moje względy, a ja mu dałem kosza, bo na wolności miałem kogoś, kto na mnie czeka - odpierał zarzuty. Komu uwierzy poznański sąd?
Zobacz: Sprawa Ewy Tylman. Zeznawali: kolega Adama Z. z celi, ojciec i brat Ewy RELACJA NA ŻYWO Z PROCESU