- Nie wiem, dlaczego odeszła. W mojej głowie kłębią się różne myśli. Może miała jakiś ważny powód - zastanawia się Bartek.
Katarzyna uciekła z mieszkania w Łodzi w obawie przed badaniem wykrywaczem kłamstw, które miało ostatecznie wyjaśnić zagadkę tajemniczej śmierci Madzi. Bartka dziwi jednak zachowanie żony. Jeszcze na dzień przed testem na wariografie dużo rozmawiali. Wszystko było dograne, a Katarzyna nie zdradzała nerwowego zachowania. Bartek był pewien, że oboje chcą tego testu, żeby raz na zawsze oczyścić się z podejrzeń o morderstwo córki.
Nazajutrz Katarzyny już w mieszkaniu nie było. Uciekła do rodziców, do rodzinnego Sosnowca. Waśniewska chciała się zabić, a potem wylądowała na oddziale psychiatrycznym. Od momentu ucieczki z Bartkiem nie chce mieć nic wspólnego. Nie dzwoni, nie pisze, podczas pobytu w szpitalu poprosiła o niewpuszczanie męża na oddział.
- Nie wiem, jakie są powody takiego zachowania. Staram się o tym nie myśleć. Żyję z dnia na dzień i nie zastanawiam się, co będzie potem. Czekam jedynie na finał tej sprawy. O rozwodzie z Kasią na razie nie myślę - deklaruje.
Bartek, podobnie jak jego żona, ma już dosyć ciągłych szykan ze strony przechodniów.
- Nie mogę spokojnie wyjść nawet do sklepu po bułki. Zewsząd słyszę wyzwiska i obelgi. Poważnie zastanawiam się nad wyjazdem za granicę. Na razie jednak muszę być do dyspozycji prokuratury - kończy.