Dochodziła godz. 4 środowego poranka, gdy Katarzyna i Bartłomiej podjechali pod sosnowieckie mieszkanie rodziców Bartka. Towarzyszył im człowiek od Krzysztofa Rutkowskiego.
W ciemnościach szybko przemknęli do budynku. Oboje nadal nie mogą zbyt swobodnie poruszać się po kraju. Do Sosnowca wpadli dosłownie na chwilę z kilku powodów.
- Oboje musieliśmy wybrać się znowu do lekarza. Poza tym chcę złożyć wypowiedzenie z mojej dotychczasowej pracy. No i oczywiście chcieliśmy się też zobaczyć z najbliższą rodziną - mówi Bartłomiej Waśniewski. - Szukamy teraz nowej pracy, ja i Kasia, ale niestety, jak do tej pory nieskutecznie - dodaje Waśniewski.
Bartek Waśniewski twierdzi, że pobyt w Sosnowcu ograniczy do minimum. - Wyjedziemy najszybciej, jak się da. Nawet po jednym dniu - zapowiada ojciec Madzi.
W drogę powrotną zabiorą trochę rzeczy, m.in. stary telewizor, bo mieszkanie, które zapewnił im Rutkowski, jest właściwie puste. - Śpimy na materacu, mamy dwa krzesła i stół. Tak wyglądają nasze "luksusy" - wyjaśnia Bartłomiej Waśniewski.